KAMILPOPLAWSKI.PL.TL
K@milos Wita serdecznie gości na swym dworze. Proszę się rozgościć...  
  Główna Komnata
  O mnie
  Komnata Luster
  Komnata pióra i papirusu
  Komnata rozrywki
  Komnata debat
  Sondaże
  Komnata posłańców
  Mianowanie żaka Logo
  KSIĘGA GOŚCI




Kamil%20Pop%C5%82awski

Kamil%20Pop%C5%82awski
A tylu was się przewinęło: 12897 odwiedzający (27232 wejścia) moje terytorium :)
Komnata pióra i papirusu

 
   Witam! Chciałbym tu zaprezentować kilka bardzo ciekawych tekstów które według mnie kryją w sobie głębie
odczuć autorki. Miłego czytania, wybujałego interpretowania życzę .....

 

   Siedze..,tak siedzę i czekam.
Odbieram telefon, znów głuchy.
Patrze przez okno, tak nadal czekam.
Dziwi cie to?!
Mnie wcale.
   Porozmawiaj ze mną używajac tysiaca innych słów
innych niz to jedno najwazniejsze.
Nie rób takiej miny.
Tak własnie o tym nie chcę z toba rozmawiać.
Ironizuję w rozmowie z tobą własnie po to.
Nie domyslisz się o co chodzi jesli nie zapytasz,
a nie zpytasz!
   Skąd wiem? Poprostu wiem
Nerwowo poprawiam sukienke
Nie, nie spodziewam sie nikogo...Przeciez jesteś.
To na co czekamm?
Siedzę, tak siedzę i czekam, az zamkną się za tobą drzwi.




   Nie oczekuję zmian gdy otworze oczy
kolor nieba nie zmieni sie gdy zechce
i czas nie cofnie sie do poczatku.
Nie łudze sie, ze zniknie bol
i rany zagoja sie.
Nie bede czekac, az zdarzy sie cud
i niebo rozpadnie sie na miliony gwiazd
a ksiezyc w koncu zgasnie.
   Słonce nie poparz, a wiatr w przepasc
popchnie mnie.
Nie dotkne nigdy okna padajac
Nie poznam zapachu wspomnien,
ktore cofnie w glowie strach
i bede ponad wszytsko zyc
po to tylko by zobaczyc jak gasnie
swiat, a w nim ja i wszyscy my




  Stoje na balkonie
tysiace metrow podemna jakies zameiszanie
tlum stoi, ktos wyglasza mowe
skupione twarze zaplakane
nagle na glowie czuje piach
w zebro trafia metalowy pret.
zapach kwiatow ostatni raz dociera do mnie
przechodze przez tlum niedotykajac ich
wnikam w ich mysli
znajduje sie w centrum zamieszania
ksiadz konczy swoje kazania
zaplakane twarze z usmiechem szyderczym zegnaja
siostre corke nieistniejaca
ostatnie slowa docieraja do uszu
ostatni obraz projekcja snu
stoje na balkonie na twarz kropla deszczu spadla
przypomnialam sobie sen niebyly
zamknelam oczy
upadlam





    Wyciagam reke i dotykam sciany
podpiera mnie gdy opadam.
probuje otworzyc oczy
szukam w przestrzeni ostatkow
sil gdy spadam w dol.
do srodka studni, w ktorej nie ma dna
rzucam kamien stojac przed oknem
otwartym  by zlapac
chalst powietrza potrzebnego
do zycia.
    Tak bardzo szukam podlogi
by stac, by zostac, by byc.




   Stoisz przedemna
twarza w twarz
patrzysz w oczy
ja widze usmiechnieta twarz
i nagle otwierasz usta
przytulajac mnie
przeszywa mnie bol
na wskros w serce pada strzal
spadajac w przepasc lapiesz mnie
ratujesz
nie!
katujesz
umieram bezglosnie w pokoju bez dna
lezace cialo napodlodze
kopiesz przechodzac przez prog
odwracasz sie smiejac
twarz mowi "to nie ja"
odchodzisz
w oddali slysze twoj smiech
umieram w pokoju w ktorym
przed chwila ocierales lzy
odchodzisz




   Dotykam...całuje..muskam...
wirujesz..zatracam się i zapominam o całym świecie...
myślisz że już kończę..ale niee domyśl się..co czuję gdy dotykam Twojego ciała czujesz mój oddech gdy zatracam się w Tobie
i nawet jeśli to tylko sen ...nie to jawa na granicy snu ,..poczuj to..poczuj mnie..dotykaj całuj wykorzystaj
jestem Twoja..w tym momencie tu i teraz .,sobą mówie Ci dobranoc...: i dzień dobry...zacznij zeną dzień




   Weź mnie za rękę i naucz mnie chodzić
po cienkiej linie chyboczac się patrze w dół
tak ciemny i pusty wydaje się pokój marzeń
straconych w pędzie czasu
za mało by wypełnić pustkę
na cyrkowej arenie zrobić z siebie głupka
aktora w marnym filmie bez morału
mozna kochać i ubóstwiać zycie
tak krótko trwa chwila zapomnienia
lata otaczaja mnie gdy prowadzisz
mnie za ręke wyciagniętą
próbuje chwychić cię nie puscić
bys zostawił mnie samą sobie
nie daruję gdy spadnę w dół
bez ciebie zginie mój swiat
tak jakby zgasł.




   Będe wiatrem puszczonym
na wolnosc wydostanę się.
wiatrem wichury powstalym
z burzy.
bede lekkim wietrzykiem
ciepłym dotykiem w letnie dni
twoim oddechem.





   Patrze na ciebie i wiem
nie bede nigdy
chce
wierze
samotna w swojej głowie
co noc wiem ju bedzie tak
ludzac sie na darmo
atakuje
ale wiem nie bedzie nigdy
chociaz na chwile poczuc
czuje
i chyba nic
nie zabiore dla siebie
ta pustka




   Nie moge powiedziec ze czekam na ciebie
za duzo prawdy wtedy
wole sklamac ze nie
tak bezpieczniej nawet gdy jestes nieobecny
chcialabym bys byl obok
lub chc na wyciagniecie reki
otwieram usta zamykaja sie od slow
wyciagam rece wracaja puste
ja bladzac w ciemnosci
po omacku chodze
wechem czuje twoje cialo
tak blisko
ale reca wracaja puste.




   Spojrzalam wstecz w swoje zycie
tyle zle zalatwionych spraw
na ktore juz czasu nie ma
patrze przed siebie i nie widze nic
to dziwne-zyje, ale tak jakby juz nie
oddycham,choc nie mam dla kogo
moj placz w głuchej ciszy krzyczy o pomoc
zle spojrzenia obcych znanych mi ludzi
gasza ogien ktory resztka pozostal we mnie
czuje ze zyje ale to jak na jawie sen.




   Zaknij oczy i weź mnie za rękę,
Myslisz, że wiesz
to nie prawda
Zaskoczę Cie róznorodnością
doznań skrywanych głęboko
w sercu pochowam smutki
znikną natychmiast gdy
pozwolisz mi się prowadzić za rekę
jak dziecko ufnie mi sie oddasz.
Zaskoczę Cię gdy otworzysz oczy
szeroko i gdy zwatpisz
Ja będę przy tobie
stała trzymając Cię za rękę.




   Namaluj niebo niebieskie
błekitem przejrzystym wsród chmur
płynacych dni bezczas współgrajacy
z zielenią wiosny wpleć
w moje włosy zanuż swe palce
wodzą po rozdrożach ciała
spragnione dłonie szukające natchnienia
w oczach namaluj ogień palący
złe wspomnienia znikną gdy powietrze
pachnace kwiaty namaluj ustami
poczujesz drżenie mego ciała
bijace serce przez skóre powie w którą strone
masz isc do mnie ze mna
tworzysz swoje dzieło kazdego dnia
niestrudzenie wedrujesz przez czas
zmieniajace sie pory roku mego ciała
wciąż Ci mało gdy nastaje nocą
ciemną namaluj gwiazdy swiecace
w moim usmiechu maluj świat
wspólnych uniesień radości
dni z Tobą przekształcajace w jawę sen.




Szczęsliwe jutro i pojutrze
Rok i za rok
jak mgnienie spojrzenia
oddech posłany w mrok
wczoraj i przed wczoraj
jak chwila słoneczna
dotyk dotykiem
całuje bez pocałunku
na odległosć blizej niz dalej
tesknie w tesknocie oszalałej
minuta w minucie godziny sekundy
pozostalosci dotyku odnajduje
w ciele nie ciele
duszy w umysle
brak mi ciebie
co czuc w najdrobniejszym zmysle


Na 1000 sposobów można uzyć słów
których znaczenia i tak nie rozumiemy
wszystko odbyć się może bezgłośnie
w ciemnym pokoju oczekujemy.
Równie dobrze możemy mówić
migowym językiem się posłużyć
nie będzie miało to znaczenia
gdybyśmy chcieli lub nie
odezwać się do siebie.


jeśli chcesz jestem na klikniecie
choć dzieli nas tysiace mil łącza
uczucia na pokaz w kształcie emotikonek
ukrywaja prawdziwe mysli
zawarte w monologu równoważników
zdań urwanych jest zbyt wiele
a nawet za dużo by zostawić bez podtekstu
zlepek znaków wskazuje na znudzenie
dotykamy sie bez dotyku
czujemy zapachy bez czucia
usmiechamy sie do siebie głoupimi znakami
chca cie zobaczyc otwieram zdjecie
pelne realnych odbytych wspomnien
najlepsze w tym zwiazku jest ...
gdy zechce wciaskam 'delete' i znikasz.









                                              autor: P. Walda

 


 
 
   
Świerzutkie wiadomości  
   
Więcej w komnacie poezji:)  
  Namaluj niebo niebieskie
błekitem przejrzystym wsród chmur
płynacych dni bezczas współgrajacy
z zielenią wiosny wpleć
w moje włosy zanuż swe palce
wodzą po rozdrożach ciała
spragnione dłonie szukające natchnienia
w oczach namaluj ogień palący
złe wspomnienia znikną gdy powietrze
pachnace kwiaty namaluj ustami
poczujesz drżenie mego ciała
bijace serce przez skóre powie w którą strone
masz isc do mnie ze mna
tworzysz swoje dzieło kazdego dnia
niestrudzenie wedrujesz przez czas
zmieniajace sie pory roku mego ciała
wciąż Ci mało gdy nastaje nocą
ciemną namaluj gwiazdy swiecace
w moim usmiechu maluj świat
wspólnych uniesień radości
dni z Tobą przekształcajace w jawę sen.
 
Świeżutkie bułeczki